Dylemat destrukcyjny złożony
Wczoraj podczas tankowania samochodu i wynikłej z tego wymiany zdań z pracownikiem stacji zdałem sobie sprawę, że informatyka jest jednak bardziej ludzka, niż by się to mogło wydawać osobom nie pracującym w tym zawodzie. Wszystko zaczęło się od dylematu destrukcyjnego złożonego, wyłonionego podczas przyglądania się dystrybutorowi paliw dającego w swej nowoczesnej konstrukcji następujący wybór:
- Jeśli chcę zapłacić przy kasie, to muszę nacisnąć przycisk A.
- Jeśli moim życzeniem jest uregulowanie rachunku za pomocą terminalu wbudowanego w dystrybutor, to muszę użyć przycisku B.
Chcąc zaoszczędzić sobie stania w ewentualnej kolejce do kasy, zdecydowałem się na opcję drugą, co jednak nie miało żadnego znaczenia, ponieważ urządzenie nie pozwalało umieścić karty płatniczej w szczelinie czytnika a co za tym idzie dokonać transakcji. Ponadto oba przyciski, jak przekonałem się podejmując następnie próbę wybrania opcji pierwszej, wydawały się nie reagować na moje polecenia. Nie chcąc odjeżdżać bez tankowania, udałem się nieśpiesznie do kasy i poinformowałem obsługę o problemie, który z grzeczności wytłumaczyłem moją nieporadnością. Odpowiedź, jaką usłyszałem, wprawiła mnie w zdziwienie.
Zostałem mianowicie poinformowany, że urządzenie „działało i inni tankowali bez problemu”. Cóż, nie dysponując danymi dotyczącymi sprzedaży ani nagraniami z kamer przemysłowych, musiałbym uwierzyć na słowo, gdyby nie fakt, że ta jednozdaniowa wypowiedź nie miała dla mnie żadnego znaczenia – teraz chodziło przecież o mnie, a nie o innych, oraz o stan aktualny, a nie o przeszłość. Poza tym takie stwierdzenie sugerowało, jakobym rzeczywiście był nieporadny i nie znał się na tego typu urządzeniach, co nieopacznie sam zasygnalizowałem na początku rozmowy. Pracownik stacji, widząc moje zakłopotanie, postanowił pomóc, bez słowa udając się w stronę dystrybutora. Poczłapałem za nim i ja, by po minucie prób zakończonych rozczarowaniem, nie bez satysfakcji ujrzeć na jego twarzy ten właśnie grymas, jaki był moim udziałem, gdy sam próbowałem wybrać formę płatności. Dylemat przedstawiał się teraz następująco:
- Co, jeśli nie A i nie B, ponieważ oba przyciski nie reagują na naciśnięcie?
Odpowiedź pana kasjera zawarła się w słowach „Pan poczeka!”, które wyrzekł będąc już właściwie odwrócony w stronę budynku stacji. Gdy zniknął mi z oczu, bezzwłocznie wywołałem u siebie dla odprężenia ten stan, nad jakim pracuję od jakiegoś czasu niczym żołnierz ćwiczący się w szybkim zasypianiu – błogie, bezmyślne oczekiwanie.
Po kilku minutach ciszę przerwało zaskakujące pytanie: „Działa?”. Jakże byłem zdzwiony, słysząc je z ust właśnie tej osoby, która kazała mi jedynie czekać. „Nie próbowałem…” – odparłem a następnie posłusznie zastosowałem się do polecenia, aby ponownie nacisnąć przycisk A. Tym razem urządzenie zadziałało, umożliwiając mi tankowanie a co za tym idzie płatność przy kasie.
Logiczna analiza sytuacji, tak powszednia w informatyce, z pewnością jest w pierwszym rzędzie domeną ludzi. Ponadto maszynom jest zupełnie obojętne, jakie reakcje emocjonale wywołują u ludzi ich czynności i komunikaty. To paradoks, że od komputerów – przedmiotów będących wytworem przemysłu oczekuje się rzeczowości i przyjazności, samemu niejednokrotnie nie dopisując pod tym względem jako człowiek.