Dmuchacz szkła artystycznego

Hutnik-dmuchacz szkła artystycznego

Ciężka praca hutnika-dmuchacza szkła artystycznego na przykładzie „ramienia ośmiornicy”.

To było wyjątkowe przeżycie, móc obserwować międzynarodowy zespół hutników-dmuchaczy szkła – artystów z Austrii, Szwecji i USA – przy pracy zespołowej nad „ramieniem ośmiornicy”, czyli rzeźbą wykonywaną w ramach przezentacji na żywo, podczas zorganizowanych w listopadzie 2022 roku przez Pracownię Kuchlerów (niem. Kuchlerhaus) Międzynarodowych Dni Szkła Artystycznego (niem. Internationale Glastage). Ze względu na tłum gości, którzy zdążyli już zająć pierwsze miejsca – siadając tuż przed artystami, oraz moje około dziesięciominutowe spóźnienie, udało mi się co prawda stanąć jedynie na zewnątrz przeszklonej pracowni, choć nadal w budynku, niemniej dzięki dobremu obiektywowi aparatu fotograficznego nawet z odległości około 10 metrów mogłem dokładnie przyglądać się całemu procesowi produkcji, jak gdybym stał obok. Udało mi się również wykonać kilka zdjęć, które potem trochę przyciąłem, doświetliłem i poprawiłem w programie komputerowym. Siedząc tak sobie następnie przed monitorem i z zadumą oglądając je, przyszło mi do głowy, że pomimo piękna stworzonego wtedy dzieła za szkła, to nie ono zapadło mi najbardziej w pamięć owego przedpołudnia. W gruncie rzeczy największe wrażenie zrobił na mnie kunszt dmuchacza prowadzącego zespół oraz świetna współpraca pomiędzy artystami.

Świecąca masa szklana niemal w bezpośrednim kontakcie z dłońmi

Z pieca stojącego w części prawej pracowni jeden z członków zespołu regularnie nabierał za pomocą około półtorametrowej, pustej w środku metalowej rurki zwanej dmuchawką lub piszczelą płynną masę szklaną, tworząc na początku tak zwaną bańkę, a potem coś, co już nieodparcie kojarzyło mi się z lizakiem. Ze względu na fakt, że obiekt przybierał w ten sposób na wadze, a w okolicy pieca panowała wysoka temperatura, artysta otwierał jego drzwiczki za pomącą pedału. Po pobraniu kolejnej porcji płynnego szkła podawał „lizak” prowadzącemu zespół.

Dalsza wspólna praca polegała na ciągłym formowaniu szklanego obiektu poprzez obracanie, naciskanie i wygładzanie, oraz regularnym podgrzewaniu go palnikiem gazowym a także rozgrzewaniu w drugim piecu, stojącym z tyłu grupy hutników, z którego trzeba było korzystać co kilkadziesiąt sekund, inaczej opadająca temperatura formowanej bańki mogłaby doprowadzić do uszkodzeń jej struktury. Półpłynny szklany „lizak” był też podtrzymywany ręcznie, oczywiście przez materiał ogniotrwały, co i tak wyglądało groźnie, choć sam artysta wydawał się pozostawać niewzruszony tym faktem (Zdjęcie tytułowe ukazuje właśnie jeden z takich momentów wyjątkowego opanowania podzas wykonywania tej ciężkiej pracy.). Podobnie pozostali członkowie zespołu zachowywali spokój i komunikowali się głównie wzrokiem i mimiką, co z pewnością ułatwiało współpracę i pomagało unikać rozpraszania się.

Ciężka sprawa

Szklana bańka na piszczeli rosła teraz coraz szybciej, „karmiona” płynną masą szklaną z pierwszego pieca. Ciężar obiektu wyraźnie się zwiększał, aż po upływie jakiejś godziny osiągnął imponujące 20 kg, w kształcie przypominjącym powoli zaplanowane „ramię ośmiornicy”. Rozpoczęto też tworzenie i dodawanie pierwszych „przyssawek”. Operowanie na półtorametrowym wysięgniku tak dużą rzeźbą ze szkła to nie lada wyczyn, biorąc pod uwagę zasadę działania dźwigni!

Praca nabierała tempa, a zadanie podgrzewania i formowania obiektu dzieliło teraz między siebie aż trzech hutników, co i rusz ze zdumiewającą lekkością zanurzających obiekt w tylnym piecu – tym służącym tylko do podgrzewania, jako że nie było już potrzeby dodawania masy szklanej z pieca stojącego po prawej. Koniec macki „ramienia ośmiornicy” prawie dotykał ziemi podczas przenoszenia, ale ani razu o nią nie zahaczył. A wystarczyłoby przecież tylko jedno takie lekkie uderzenie i rzeźba prawdopodobnie nie nadawałaby się do dalszej obróbki!

Wielki finał

Po 90 minutach wzorowej współpracy całego zespołu mieniące się przepięknymi kolorami dzieło zostało ukończone. Przypuszczam, że tak skomplikowany proces produkcyjny omówiono wcześniej w najdrobniejszych szczegółach, aby pięciu hutników-dmuchaczy szkła artystycznego z różnych krajów osiągnęło wspólny sukces podczas pracy na powierzchni jedynie około 50 m², obok dwóch gorejących pieców i z zadaniami wymagającymi perfekcyjnej koordynacji działań.

Na końcu niebezpiecznie gorąca rzeźba została ostrożnie umieszczona w specjalnej szafie, aby po 24 godzinach naturalnego schłodzenia można było wykonać ostatni krok: sprawdzić, czy nie pękła podczas opadania temperatury, co – jak wyjaśniono obecnym – czasami następuje samoistnie.

Wizyta w Pracowni Kuchlerów była spektaklem atrakcyjnym wizualnie oraz wzbudzającym uznanie dla ciężkiej pracy zespołowej artystów, którzy bez słów i zapewne w sposób niezamierzony przekazali publiczności również cenną naukę:

Kiedy robi się naprawdę gorąco, zachowaj spokój i dalej współpracuj z zespołem!

Zdjęcia opublikowane za zgodą Empire of Glass & Glass Museum „Die gläserne Burg“, 2483 Weigelsdorf, Pottendorfer Straße 24-28, www.empireofglass.at.

Start / Europa / Austria / Hutnik-dmuchacz szkła artystycznego

Opublikowano: 2023/02Zaktualizowano: 2024/12Kategorie: AustriaZnaczniki: Użytych słów: 899Minut lektury: 4,5Odwiedzin dziś: 1Wyświetleń ogółem: 573