Śladami Wolfganga
W 2009 roku poznałem pewnego Szwajcara, który z pasją detektywa godną Sherlocka Holmsa badał życie i dokonania najsławniejszych kompozytorów tworzących swego czasu w Wiedniu. Na biurku leżała wtedy u niego swieżo wydana książka pod tytułem „Mozart Wien”, ktorą wręczył mi w prezencie1, opowiadając przy tym o fascynujących szczegółach z życia tego wyjątkowego artysty. Dowiedziałem się wtedy na przykład, że na Wolfganga Amadeusza Mozarta mówiono po prostu „Wolfgang”, i on sam również tak się przedstawiał. Tytuł sławnego filmu Miloša Formana „Amadeus”, na podstawie sztuki Petera Shaffera z 1979 roku, jest więc zabiegiem marketingowym, choć samo dzieło jest z pewnością nietuzinkowe. Poza tym do Mozarta pasowałoby w pewnym sensie określenie Ausländer (niem. obcokrajowiec), ponieważ urodził się on w Salzburgu, który w owym czasie nie należał do Monarchii Habsburgów, potocznie nazywanej Austrią. Z tego względu podczas swojej podróży do stolicy musiał na granicy Wiednia okazać dokument przypominający dzisiejszy paszport. Najwyrażniej mamy ze sobą wiele wspólnego.
Autor książki wspomniał też o pewnzm odwiedzonym przez niego muzeum, gdzie doszukał się nieścisłości w opisie jednego z eksponatów, o czym z radością dziecka znajdującego kolorowy kamyk bezzwłocznie poinformował pracowników obiektu. Zrobił na mnie wrażenie człowieka, który zna się na rzeczy. Dokładnie rok później otrzymałem od niego następną książkę: „Haydn – Eisenstadt, Esterhaza, London, Wien … unser Papa!” . Dziś seria ma swoją kontynuację w postaci opracowania „Gebrüder Schrammel Wien: … Zwa Fiedeln, a Klampf’n …”.
Dwa dni temu zdałem sobię sprawę, ze mieszkając dokładnie 3 km od miejsca pochówku Mozarta, jeszcze nigdy tam nie byłem. Obiekty takie nie cieszą się u mnie co prawda popularnością, ale ze względu na zamiłowanie do historii, postanowiłem w końcu udać sie tam, aby porozmyślać o ostatniej podróży Wolfganga a może nawet samemu odkryć jeszcze jakieś tajemnice. Wybrałem się na cmentarz Sankt Marx.
Przypisy
- Saner, P. Guido. Mozart Wien …ein Mann aus dem Moss. Wien: WAM 2007. Zdjęcie tytułowe przedstawia dedykację nawiązującą do tytułu operetki Antoniego Salieriego „Prima la musica e poi le parole„, co oznacza „Najpierw muzyka, dopiero potem słowa (rozmowa)”.