jeznak.com
819
Europa / Węgry / Komiczne aspekty pobytu w kurorcie Siófok
Komiczne aspekty pobytu w kurorcie Siófok.
   

Komiczne aspekty pobytu w kurorcie Siófok

Kiedy byłem jeszcze chłopcem, tata co jakiś czas zabierał całą naszą rodzinę do Operetki Warszawskiej przy ulicy Nowogrodzkiej. Do dziś pamiętam kolorowe stroje, wielkie tłumy widzów oraz niektóre tytuły wystawianych tam oper komicznych: Bal w Savoyu, Noc w Wenecji i Wesoła wdówka. Nie zapamiętałem natomiast zupełnie nic z programu. Gdyby jednak zapytano mnie, jakie pierwsze skojarzenie z operetką przychodzi mi do głowy, odrzekłbym: Księżniczka czardasza. Naprawdę nie wiem, dlaczego akurat ten tytuł tak utkwił mi w pamięci.

Tymczasem minęło 30 lat, podczas których moje zainteresowania skierowały się w zupełnie inne strony. Mianowicie ponad wizytę w teatrze cenię sobię na przykład spacer promenadą nad jeziorem, kawę z ciasteczkiem oraz partyjkę remi-brydża na świeżym powietrzu. Nie oznacza to jednak, że obce są mi przejawy poczucia humoru.

Zobaczyć gwiazdki pod hotelem Magistern

Ten około dziesięciopiętrowy hotel wybudowany najwyraźniej zgodnie z socjalistyczną gospodarką planową przetrwał do dziś i chyba ma się dobrze. Goście z Węgier, Austrii, Niemiec, Polski i innych krajów, cenią sobie jego dogodne położenie nad Balatonem oraz połączenie z miastem za pomocą szerokiej, zadbanej ulicy z jednej strony oraz czterokilometrowej, dobrze oświetlonej i równie zadbanej promenady od strony jeziora, prowadzącej do samego portu.

Zarówno w środku jak i na zewnątrz dostrzec można w kontekście logotypu pewną subtelną korektę polegającą na usunięciu wypełnienia w jednej z czterech gwiazdek. Domyślam się, że hotel obniżył standard, czego konsekwencją była potrzeba usunięcia jednej z nich. Uczyniono to jednak w sposób wywołujący wrażenie, że gwiazdki są nadal cztery.

Cika kupa kerti party

Podczas mojego pobytu zorganizowano akurat huczne wesele. Goście bawili się w zarezerwowanej sali a potem wyszli z hotelu, aby towarzyszyć parze młodej w sesji zdjęciowej. Elegancko ubrani panowie i dystyngowane damy ujrzały tam ubranego w szorty i koszulkę sportową turystę, który starając się jak najsprawniej przebierać nogami obutymi w plastikowe klapki, szukał dla siebie miejsca schronienia – tak właśnie wycofałem się zaskoczony skalą imprezy i przeszedłem na tył hotelu, gdzie natknąłem się na ukazaną na zdjęciu tablicę, której zarówno niewyszukana forma artystyczna jak i zagadkowy przekaz wręcz domagały się uwiecznienia na fotografii.

Co za radość! Gorąca kawa i pyszne ciasteczko, którymi cieszyć się można siedząc nad brzegiem Balatonu. W takich to okolicznościach zauważyłem przed sobą mały pojemniczek z mleczkiem do kawy, który z racji użytego języka ożywił wspomnienia kraju rodzinnego.

Matematyka koktajlowa

Zmierzając już powoli w stronę dworca kolejowego zwróciłem jeszcze uwagę na pewien baner reklamowy, który zapewne odnosił się już do stanu człowieka po spożyciu rzeczonych trunków. Z racji upału nie zdecydowałem się skosztować reklamowanych napojów, obawiając się póżniejszych kłopotów z koncentracją podczas przeliczania reszty w okienku biletowym na dworcu.

Tym sposobem dotarłem do centrum miasta ciesząc się tam między innymi widokiem urokliwego parku, w którym w specjalnie wybudowanej altance dostrzegłem jakąś lśniącą postać. Zaintrygowany podszedłem bliżej i ujrzałem wykonaną z wyjątkowym pietyzmem statuę nieznanego mi pana w wieku około 60 lat. Nie ukrywam, że będąc już wcześniej rozbawiony opisanymi przeżyciami, pozwoliłem sobie na pewien żart:

udałem, że szepcę postaci coś do ucha.

Z racji czekających mnie jeszcze tego dnia atrakcji, nie zainteresowałem się wtedy bliżej osobą upamiętnioną przez statuę. Dopiero po powrocie do domu przeczytałem, że był to pomnik Emmericha (Imrego) Kálmána, węgierskiego kompozytora operetkowego, który urodził się w Siófoku w roku 1882 a tworzył w Budapeszcie, Wiedniu, Paryżu i Stanach Zjednoczonych. Co łączy mnie z tym przedstawicielem tak zwanej II operetki wiedeńskiej?

Kompozytor ten odniósł światowy sukces dzięki „Księżniczce czardasza”.


  1. Obaj artyści –  kompozytor i rzeźbiarz (Imre Varga) – oprócz tego, że pochodzą z Siofoku, mają też to samo imię: Imre.
  2. Przeczytaj również: „Wypad nad Balaton” oraz „Polski ukryty, czyli nauka języka węgierskiego sposobem„.
Autor: Opublikowano: 2017/01Zaktualizowano: 2023/05Kategorie: WęgryZnaczniki: Wyświetleń: 819
Przejdź do góry