Muzeum sztuki wiązania drutu
W miejscu, gdzie długa na 66 kilometrów rzeka Kisuca wpada do prawie siedmiokrotnie dłuższego Wagu, stoi powstały w drugiej połowie XIII wieku Zamek Budatin. Pomiędzy jego odrestaurowaną w 2013 roku fasadą a kończącym swój bieg Kisucem leży niewielki park, w którym porozmyślać można między innymi o znajdujacym się tu, najwyraźniej jedynym na świecie muzeum sztuki wiązania drutu.
Siedemnastowieczny druciany startap
Mieszkańcy wsi położonych na słabo zagospodarowanych, górzystych terenach dzisiejszej północno-zachodniej Słowacji, zmagali się w XVII wieku z poważnym, egzystencjonalnym problemem: plony były niskie a podatki wysokie. Ośrodki miejskie w Bytcy, Czadcy, Trenczynie i Żylinie zapewniały wprawdzie rynek zbytu, ale należało mieć oczywiście jakieś produkty lub usługi, które można byłoby tam z zyskiem sprzedawać. Zaradni chłopi wynaleźli więc rzemiosło, które okazało się być potem przydatne dla mieszkańców całej Europy. W oparciu o najprostsze materiały i narzędzia – drut, szczypce i młotek – rozpoczęli świadczenie usług polegających na naprawie sprzętu gospodarstwa domowego i wyrobie drobnych przedmiotów na bazie łatwo poddającego się kształtowaniu drutu.
Druciarze – wędrowni rzemieślnicy zajmujący się druciarstwem – zajmowali się pierwotnie naprawą rozbitych naczyń ceramicznych oraz wyrobem pułapek na myszy. Typowa usługa polegała na obleczeniu drutem pękniętej skorupy glinianej naczynia oraz uzupełnieniu brakujących elementów na przykład nitowaną blachą. Z czasem paleta możliwości poszerzyła się o wyrób siatek drucianych, trzepaczek, koszy, zabawek dla dzieci a nawet klatek dla ptaków i pudełek na biżuterię, co świadczyło o znacznym poszerzeniu rynku zbytu i zyskaniu uznania wśród zamożniejszej klienteli. W wieku XVIII zaczęto wspominać już o tym zawodzie w dziełach pisanych a po około stu następnych latach pojawiły się specjalistyczne warsztaty, sprzedające swe wyroby handlarzom. Druciarze nie byli więc już tylko domokrążcami. Udało im się wzmocnić swoją rynkową pozycję poprzez utworzenie miejsc pracy i pojawienie się pierwszych wyrobów fabrycznych.
Szybko rozwijająca się po I wojnie światowej, masowa produkcja naczyń glinianych, kamionkowych i porcelitowych sprawiła, że ich naprawa poprzez drutowanie stała się jednak z czasem po prostu nieopłacalna. Około 5 tysięcy aktywnych zawodowo słowackich druciarzy staneło wtedy przed widmem upadku ich wypracowanego przez kilkaset lat fachu. Część z nich dostała się do USA, gdzie przez pewien czas mogła jeszcze utrzymywać się z powstałych tam małych zakładów i fabryczek. Los druciarstwa wydawał się być jednak przesądzony.
Nieugięci jak dotąd rzemieślnicy musieli pożegnać się z zawodem lub przestawić produkcję wyłącznie na przedmioty ozdobne i biżuterię. Okazało się to kolejnym strzałem w dziesiątkę, ale odwlekło praktyczny zanik zawodu jedynie o około 50 lat.
Muzeum sztuki wiązania drutu
To specyficzne rzemiosło nie tylko poprawiło byt niezamożnych chłopów żyjących przed wiekami w północno-zachodniej Słowacji, ale też przyczyniło się z czasem do wykształcenia własnego folkloru z rozpoznawalnym śpiewem i charakterystycznymi strojami. Na zamku Budatin zwiedzić można składającą się z ponad 6000 eksponatów wystawę poświęconą historii druciarstwa. Prezentuje ona współczesne ozdobne wyroby rękodzielnicze, kultywujące tę wyjątkową tradycję.